Po raz kolejny Nina skusiła się na książkę dla młodzieży. Przeczytała
wcześniej kilka komentarzy osób dorosłych, które tę książkę zachwalają i postanowiła
sama się przekonać, o co tyle szumu.
„Przykry początek” to pierwszy tom cyklu „Seria
niefortunnych zdarzeń”. Poznajemy w nim całkiem sympatyczne rodzeństwo:
Wioletkę, Klausa i Słoneczko. Są oni bohaterami wszystkich części serii. Ich życie,
po śmierci rodziców, staje się pasmem nieszczęść i niefortunnych przygód. W „Przykrym
początku” dowiadujemy się o śmierci rodziców rodzeństwa Baudelaire i spotykamy
się z ich nowym prawnym opiekunem, u którego rozgrywają się najważniejsze sceny
powieści.
Książka jest bardzo krótka (można ją przeczytać w godzinę,
może dwie) i zanim Nina zdążyła wyrobić sobie o niej jakieś konkretne zdanie,
to już czytała ostatnią stronę. Jedno jest pewne, mianowicie na pewno
dziewczyna nie przeczyta kolejnych dwunastu części cyklu. Nie chodzi tu wcale o
to, że książka była zła, ale raczej o to, że jest to w 100%, dla Niny
przynajmniej, historia przeznaczona dla odbiorcy będącego jeszcze dzieckiem. Dorosłego
raczej będzie irytować przebieg wydarzeń. Wszystko jest takie dziecięce: styl,
w jakim książka jest napisana, myślenie bohaterów (no trudno się dziwić, są w
końcu dziećmi). Doświadczony czytelnik często oczekuje czegoś więcej od
lektury, niż tylko w miarę interesującej historii.
Ninę strasznie denerwowały tłumaczenia niektórych wyrazów. Z
początku nie przeszkadzało jej to, ba, nawet była tym zachwycona, ale po piątym
takim wyjaśnieniu dostawała szału. Oczywiście jest to super sprawa dla dzieci,
bo w ten sposób mają możliwość poznania, nauczenia się nowych słów i od razu
wiedzą jak słowo to używać w zdaniu. Wygląda to mniej więcej tak: Janek zaśmiał
się, odwrócił i poszedł w kierunku zachodzącego słońca z książką w ręku. „Książka”
znaczy tu: „przedmiot złożony z kartek pełnych tekstu, na których opisane jest jakieś
zdarzenie”.
Dla małoletnich może to być wspaniała książka i Nina wierzy,
że taka właśnie jest. Może jak będzie miała własne pociechy, to wtedy ponownie
sięgnie po tę pozycję i będzie ją czytać razem z dziećmi. Muszą jednak być
odporne na przykre rzeczy, które przytrafiają się Wioletce, Klausowi i
Słoneczku, bo o tym jest cały utwór.
okładka: Wydawnictwo Egmont
źródło okładki: lubimyczytac.pl