„A myślałam, że nie mam wielkich oczekiwań, co do tego
filmu. Chyba gdzieś głęboko, nie bardzo wiem gdzie, liczyłam, że będzie ok, ale
się zawiodłam.” Dziś zaczynam od słów Niny. Sama nie zaczęłabym lepiej, bo
nawet nie wiedziałam jak by tu wejść w opisywanie „Jutra”. Książkę Nina określała,
jako pozycję dla nastolatków i tak samo jest z ekranizacją. Uważa, że dla
dorosłego odbiorcy nie będzie to zadowalająca rozrywka.
Nie będziemy owijały w bawełnę. Nie mamy na to dziś
nastroju, zwłaszcza Nina, a wiedzcie, że jest ona dosyć kapryśną
indywidualistką i jak czegoś nie chce to tego nie robi – taka z niej wariatka. Film
przedstawia wszystkie wątki właściwie tak jak były opisywane w książce. To jest
plus, bo nie lubimy zmian w fabule. Jedyną rzucająca się w oczy zmianą
jest dodanie do sceny z cysterną Corrie, Kevina, Chrisa i Robyn. W oryginale
udział w tej akcji biorą tylko Ellie, Fi, Homer i Lee. Nina nie sądziła, że
kiedykolwiek powie, że w filmie były wyraźniejsze postaci niż w powieści, ale
przyszedł taki czas, że wypadałoby tak powiedzieć. Bohaterowie są bardziej
charakterystyczni, ale niestety są przedstawieni w sposób bardzo stereotypowy. Weźmy taką Robyn. Jest osobą wierzącą, więc oczywiście okutana jest po samą szyję, ma
grzeczną fryzurkę i jest cichutka, nie wadzi nikomu. Fi to taka trochę
głupiutka blondynka. Kevin – tchórzliwy chojrak. A główna bohaterka Ellie
potrafi wszystko, może dowodzić i w ogóle, co to nie ona. Homer – właściwie nie
ma się czego doczepić, za wyjątkiem tego, że Nina nie ufa mężczyznom w długich
włosach.
Cała historia została osadzona, w filmie, w czasach obecnych,
pewnie koło roku 2010. To dobrze, bo pewnie młodzież nie wiedziałaby, z czym to
zjeść, jeśli by były to te same lata, co w książce. Hmmm na tym chyba kończą
się spostrzeżenia Niny na temat filmu „Jutro, jak wybuchnie wojna”. A nie jest
jeszcze jedna rzecz. Znów będzie o cysternie. Można było z tego zrobić nawet
całkiem zabawną scenę. Uwaga będzie lekki spoiler. Nastoletni podpalają cysternę
z benzyną i oglądają to sobie spokojnie z odległości nie wiem dokładnie jakiej,
ale nie za dużej. Zbiornik wybucha, widać jak rozchodzi się fala uderzeniowa,
młodzi ludzie zostają odrzuceni na pół metra, a po kilku sekundach wstają cali
i zdrowi. Żeby było zabawnie wystarczyłoby zastąpić młodzież kilkoma panami. Perfekcyjnie nadaliby się: Sylvester
Stallone, Chuck Norris, Arnold Schwarzenegger, Dolph Lundgren, Jean-Claude Van Damme
no i Bruce Willis. Sukces murowany. Swego czasu krążyły nawet plotki, że
owi panowie otrzymali propozycje udziału w „Jutrze”, ale ponoć mieli inne
zobowiązania.
Jeśli nie macie ogromnego ciśnienia na obejrzenie tego
filmu, to Nina wcale tego ciśnienia nie chce Wam wpompowywać. Pewnie nie będzie
to najgorszy film, jaki można oglądać, ale najlepszy też nie.
O książce przeczytasz tutaj.
źródło plakatu: filmweb.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz