Wyobraźcie sobie taką sytuację: żyjecie w latach
sześćdziesiątych XX w., zatrudniacie pomoc domową, która zajmuje się
praktycznie wszystkim. Robi pranie, prasuje, gotuje, sprząta, a nawet zajmuje
się waszymi dziećmi. Po prostu robi wszystko to, co jej każecie. No bajeczne
życie! W tej książce autorka ukazuje to wspaniałe życie z kilku perspektyw. Pozwala
nam spojrzeć na wszystko oczami służących, pracodawców i ich dzieci.
Aibileen Clark i Minny Jackson to czarnoskóre służące w
domach, u białych. Są one jednymi z głównych bohaterek powieści. Pierwsza pracuje
u Elizabeth Leefolt, druga na początku u Hilly Holbrook, a później u Celii Foote.
Kolejną główną postacią jest Eugenia „Skeeter” Phelan, biała, niezamężna, absolwentka
uniwersytetu, świeżo upieczona redaktorka rubryki z poradami, dotyczącymi
sprzątania (oczywiście nie ma o tym zielonego pojęcia).
Książka posiada trzech narratorów. Aibileen, Skeeter i
Minny. Nina chyli czoła przed autorem, albowiem z pewnością niełatwo jest
napisać powieść w ten sposób. Segmenty pań przeplatają się ze sobą kilka razy. Nie
jest tak, że najpierw mamy wszystko z warsztatu jednej, potem drugiej i
trzeciej. We fragmentach Aibileen jest dużo ciepła, życzliwości, wiary, ale i
strachu i niepewności. Troszczy się o swoją malutką podopieczną Mae Mobley, o
wiernych z jej kościoła i o swoją przyjaciółkę Minny. Opowieści Eugenii mają
charakter lekko buntowniczy. Ona sama jest raczej indywidualistką, nie pozwala
się szufladkować. Nina powiedziała mi wczoraj: „Napisz, że Skeeter przypomina
mi ciebie. Tylko ty trochę lepiej się ubierasz”. Dzięki Nina. Ostatnia narracja
należy do przeuroczej Minny. Warto tę książkę przeczytać chociażby dla tych
kilku jej rozdziałów. Minny czasem powie coś, czego mówić nie powinna i choć
dobrze o tym wie, to nie może się powstrzymać. Bywa pyskata, ale świetnie
gotuje. Przypomina mi Ninę. Może to przez tę ironię?
Głównym problemem poruszanym w „Służących” jest
dyskryminacja rasowa. Tematyka bardziej poważna i trudna. Poznajemy ludzi
walczących o możliwe jak największe odseparowanie się od „czarnych”, ale niemających
żadnych kłopotów z powierzaniem im swoich pociech. Spotykamy również ludzi
(białych), którzy nie popierają segregacji i chcieliby z nią w jakiś sposób
walczyć. Kathryn Stockett opisała problemy toaletowe (osobna toaleta dla „kolorowych”,
bo przecież roznoszą choroby), problemy sklepowe (osobne sklepy dla białych i
czarnych, czarne kobiety mogły robić zakupy w sklepie dla białych tylko, jeśli
miały na sobie mundurek służącej), problemy świętej racji (co powiedział
człowiek biały o czarnym z pewnością jest prawdą i słusznością) i wiele innych.
okładka: Wydawnictwo Media Rodzina
źródło okładki: mediarodzina.com.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz