To było gorące popołudnie, kiedy Nina skończyła czytać „Intruza”.
Leżała w cieniu na ogrodzie. Odłożyła książkę na bok i zastanawiała się nad końcówką.
Zastanawiała się, co myśleć o tej książce w ogóle. Miała kilka zdań na jej
temat.
Ogólnie
jej zdanie na temat „Intruza” przedstawia się następująco: „Jest to książka z
rodzaju utopijnych”. Główna bohaterka
jest jedną z obcych istot, które kolonizują Ziemię. Jednak, żeby tu mieszkać
potrzebują ludzkich ciał, więc je zajmują. Hmmm. W tym momencie Nina zadała
sobie pytanie: „Jak pierwszy alien zamieszkał w człowieku skoro, żeby zasiedlić
ludzkie ciało potrzeba pomocy osób/obcych trzecich”? Może przeoczyła tę kwestię
w książce, może było to wyjaśnione. Jeśli nie ma wytłumaczenia to nie byłoby to
dla Niny zaskakujące. Uważa ona, że autorka bywa czasem niespójna i
nielogiczna. Wróćmy do książki, bo za bardzo bohaterka nam się tu rozwodzi.
Ziemią zamieszkują przybysze z kosmosu i czynią ją lepszym miejscem niż była za panowania ludzi. Nie ma śmierci z powodu chorób, bo wszystko można wyleczyć, nie ma wojen, wszyscy sobie ufają, nikt nie kłamie i jest pięknie. Grupa ocalałych ludzi przyjmuje do swojego grona Wagabundę (bohaterkę książki, która zmaga się ze wspomnieniami i aktualnymi myślami właścicielki ciała, Melanie, można powiedzieć, że ma rozdwojenie jaźni) i zaczynają ją traktować jak przyjaciela. Utopia pełną gębą, choć trzeba przyznać pani Meyer, że pomysł dość oryginalny.
Ziemią zamieszkują przybysze z kosmosu i czynią ją lepszym miejscem niż była za panowania ludzi. Nie ma śmierci z powodu chorób, bo wszystko można wyleczyć, nie ma wojen, wszyscy sobie ufają, nikt nie kłamie i jest pięknie. Grupa ocalałych ludzi przyjmuje do swojego grona Wagabundę (bohaterkę książki, która zmaga się ze wspomnieniami i aktualnymi myślami właścicielki ciała, Melanie, można powiedzieć, że ma rozdwojenie jaźni) i zaczynają ją traktować jak przyjaciela. Utopia pełną gębą, choć trzeba przyznać pani Meyer, że pomysł dość oryginalny.
Książka
okazała się dla dziewczyny bardzo wciągająca. Namiętnie czytała rozdział za
rozdziałem, bo a nóż coś by się wyjaśniło w kwestiach romantycznych. Tak romantycznych.
„Intruz” to zdecydowanie romans a nie sci-fi. Drogie Panie, jeśli obawiałyście
się tej fantastyki w książce, Nina uspokaja, bo z tego działu to są tu tylko
obcy, więc jest to do przełknięcia dla istot niezaprzyjaźnionych z tym
gatunkiem.
Są dwa główne wątki miłosne. Jeden oczywisty, wręcz banalny – miłość Melanie i Jareda. Coś w stylu Belli i Edwarda ze „Zmierzchu”. Drugi rozwija się w czasie. Ta miłość kształtuje się dłużej, nie dzieje się to tak rach, pach, ciach, przez co może wydawać się to dojrzalsze, poważniejsze. To jest uczucie pomiędzy Wagabundą a jednym z ocalałych ludzi, musi, więc ono sprostać wielu przeciwnościom.
Nina zdecydowanie wolała tę drugą parę. Może, dlatego że nie była tak podobna do zmierzchowej, a może, dlatego że nie lubiła postaci Melanie, a może tak po prostu bardziej jej odpowiadała.
Są dwa główne wątki miłosne. Jeden oczywisty, wręcz banalny – miłość Melanie i Jareda. Coś w stylu Belli i Edwarda ze „Zmierzchu”. Drugi rozwija się w czasie. Ta miłość kształtuje się dłużej, nie dzieje się to tak rach, pach, ciach, przez co może wydawać się to dojrzalsze, poważniejsze. To jest uczucie pomiędzy Wagabundą a jednym z ocalałych ludzi, musi, więc ono sprostać wielu przeciwnościom.
Nina zdecydowanie wolała tę drugą parę. Może, dlatego że nie była tak podobna do zmierzchowej, a może, dlatego że nie lubiła postaci Melanie, a może tak po prostu bardziej jej odpowiadała.
Muszę powiedzieć
Wam, że Nina podchodziła do „Intruza” z dużym dystansem. Obawiała się
stuprocentowej powtórki ze „Zmierzchu”. Nie żeby „Zmierzch” był zły, ale druga
taka sama historia byłaby kiepska. „Intruz” okazał się trochę lepszy. Jest to przyjemna opowiastka o miłości, dobra
do przeczytania i odprężenia się, oderwania się od codzienności. Jednak, jeśli
Stephanie Meyer chciałaby wydać kontynuacje, a o takich planach się słyszy, to
Nina nie będzie chciała po nie sięgnąć i ich czytać. Dlaczego? Bo ta historia
została już opowiedziana do końca i ewentualne dalsze ciągi według Niny byłyby
tylko nabijaniem portfela autorki, tak jak w przypadku słynnej „Sagi Zmierzch”.
Tylko pierwsza część była wystarczająco dobra, a kolejne dziewczyna przeczytała
tylko z ciekawości, ale do tego doszła po latach, niestety. Wpadła w
wszechogarniający zmierzchoszał i czytała wszystko jak leci.
Po tych
przemyśleniach Nina mogła wstać, nalać sobie lemoniady i położyć się w słońcu,
żeby troszkę się opalić i nie być już bladą jak przysłowiowa ściana.
To wszystko na dziś. Zaglądajcie do nas, komentujcie,
dzielcie się wrażeniami.
O filmie przeczytasz tutaj.
O filmie przeczytasz tutaj.
okładka: Wydawnictwo Dolnośląskie
Źródło okładki: publicat.pl/wydawnictwo-dolnoslaskie.html
Kochana Nino!
OdpowiedzUsuńKiedy zaczęłam czytać Twoją recenzję dotyczącą ,,Intruza" już buzia otworzyła mi się i chciałam powiedzieć: tylko nie książka o wampirach! Ale... im bardziej zagłębiałam się w Twoją recenzję tym bardziej zrozumiałam, że książka nie jest klasyczną kopią sagi ,,Zmierzch" (na całe szczęście) tylko po prostu zwyczajnym romansem. Dlatego myślę, że w przypływie wolnej chwili znajdę czas na to, aby po nią sięgnąć.
A wracająć do Zmierzchu niestety nie przeczytałam ani jednej części, do czego przyznaję się bez bicia, może to też było spowodowane tym, że najpierw obejrzałam film! Eh i po filmie straciłam całkowicie motywację do tego, aby zajrzeć do książki.
Obiecuję jednak, że ,,Intruza" przeczytam na 100%!
A swoją drogą, skoro musnęłaś trochę romantycznej książki, może znajdziesz droga Nino kiedyś czas, aby zrecenzować jakąś pozycję z działu literatura erotyczna, skoro jesteś taka wszechstronna jeśli chodzi o czytanie. Chętnie przeczytałabym jakąś recenzję książki z tego gatunku i wcale nie musi to być książka o słynnym Greyu ;)
Pozdrawiam,
I.
Droga I.!
UsuńTak, dzięki Bogu książka nie jest o wampirach! Ten fakt również bardzo Ninę ucieszył :)
Co do literatury erotycznej, nie jest to zdecydowanie ulubiony dział Niny, ale jeśli znalazłaby coś raczej typu "soft" lub "medium" to Nina postara się tę prośbę spełnić :)
Z pozdrowieniami, autor i Nina.
Droga Nino!
OdpowiedzUsuńDziękuję za odpowiedź! :) Postaram przemyśleć Twoją prośbę, co do propozycji lektury i jestem prawie pewna, że znajdę coś interesującego. Oczywiście nie może to niestety być zbyt ,,soft", bo zamieni nam się w harlequina ;)
Pozdrawiam,
I.
Droga I.!
UsuńDzięki za zaangażowanie :) Pamiętaj proszę, że niczego nie obiecuję. Będę musiała się z tym tematem przespać, żeby to porządnie przetrawić. Harlequina nigdy nie czytałam, może byłoby to ciekawe doświadczenie, haha!
Pozdrawiam Nina :)