poniedziałek, 22 lipca 2013

A zwłoki były w dołku. – „Morderstwo na polu golfowym” Agathy Christie (1923)

    Nina nie uważa za konieczne trzymać w tajemnicy, kto zostanie zabity, bo że ktoś padnie z czyjeś ręki to chyba oczywiste. Pomyślała, że w kryminałach ważniejsze jest, kto zabił i jak do tego doszło, a tego z pewnością nie zdradzi. Nie można odbierać czytelnikowi tego zaskoczenia, kiedy już dowiaduje się, kto jest mordercą, a on myślał przecież zupełnie inaczej. „Bo z Christie nigdy nic nie wiadomo” – to są słowa Niny. W tym momencie Nina zaśmiała się w duchu. Czyżby uważała, że nikomu nie uda się rozwiązać tej zagadki samemu?

    Paryż. Herkules Poirot (czyt. Pwa’ro), wraz ze swoim przyjacielem Arthurem Hastingsem udaje się do posiadłości państwa Renauld po uprzednim otrzymaniu listu od milionera Paula Renauld z prośbą o przybycie, ponieważ ów milioner obawia się, że ktoś ma zamiar nastawać na jego życie. Gdy docierają na miejsce okazuje się, że pan domu już nie żyje. Został znaleziony na polu golfowym w wykopanym dole. Żona pana Renauld opowiada, że męża porwało w nocy dwóch Chilijczyków, ją zaś związano i zostawiono w sypialni. No i w tym momencie może rozpocząć się śledztwo. Ale kto mógł coś takiego zrobić? Czy wszyscy są podejrzani? Żona pana Renauld, jego syn, ogrodnik, ktoś ze służby, a może ktoś zupełnie nieznany? Chyba każdy będzie musiał się tego dowiedzieć sam. Nina była jak zwykle zaskoczona. Starała się analizować wszystkie dowody, wszystkie rozmowy, ale książka to nie zagadka logiczna, którą można rozwiązać. Tu niektóre informacje wychodzą na jaw na samym końcu.
Żeby nie było tylko o morderstwie, autorka dodała niezwykle interesujący wątek miłosny. Coś przyjemnego spotka Hastingsa w tej powieści. Właściwie, co by to była za książka bez dobrego romansu.

    Dziewczyna siedziała z długopisem w ręce i mówiła do siebie, że trudno pisać o książce, o której za dużo powiedzieć nie można, żeby nie zdradzić tego, co powinno być odkrywane w czasie czytania. Można napisać za to o bohaterze. Kim jest Herkules Poirot? Jest on belgijskim byłym oficerem policji, a obecnie prywatnym detektywem mieszkającym w Anglii. Nina mówi o nim, że jest to taki „stary wyga”. On robi wszystko po swojemu. Dla niego ważne są rzeczy, które dla innych detektywów, zwłaszcza młodszych, nie są istotne. Poirot ma zawsze rację. On nawet jak się myli to i tak ma rację, niemniej jest to postać, którą się lubi, jest to postać sympatyczna, z doskonałymi manierami.

    Co może być złe w tej książce? To może fakt, że jest monotonia w każdej z książek Agathy Christie i w tej też? Ciągle jakieś morderstwa. Nuda.

Haha! Żart oczywiście. Christie jest jedną z mistrzyń gatunku i tak jak możemy czasem powiedzieć o autorach jednego gatunku, że zaczynają przynudzać, tak w tym wypadku to jest wykluczone. „Morderstwo na polu golfowym” nie jest przewidywalne, fabuła jest jak zwykle lekko zagmatwana, więc trzeba zaangażować szare komórki, żeby wszystko sobie w głowie poukładać. Nina zdecydowanie poleca osobom lubiącym kryminały. Jeśli ktoś nigdy kryminałów nie czytał to jest to świetna okazja, żeby się przekonać czy jemu to odpowiada, bo w końcu, od kogo zaczynać jak nie od Christie.  

O filmie przeczytasz tutaj.  

okładka: Wydawnictwo Dolnośląskie
źródło okładki: publikat.pl/wydawnictwo-dolnoslaskie.html

2 komentarze:

  1. Droga Nino!
    Muszę przyznać że nie jestem typowym molem książkowym i pewnie większości opisywanych pozycji nie przeczytam, to z pewnością jestem molem Twoich recenzji, które pochłaniam z zachwytem i nieukrywaną radością (jak ludzie widzą mnie czytającego Twojego bloga to muszą pomyśleć: Czego on się tak kielczy do tego kompa - debil jakiś czy co?) Tytuł, niczym wisienka na torcie (bo moim zdaniem powinno się zaczynać od wisienki) zaostrza apetyt, zapowiadając smakowitą resztę. Dlatego, mimo że często stosuję metodę tzw. spychozy - odkładania czegoś na później, od razu pałaszuję Twą twórczość i myślę - znów kawał dobrej roboty. Dzięki za te chwile radości - tak trzymać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Zombie Driverze!
      Thank you, thank you! Takie komentarze niezwykle budują człowieka, a że Nina jest człowiekiem, to ją też :) Bardzo cieszy nas to, że jesteś naszym stałym czytelnikiem. Będziemy się bardzo starać, żeby przyszłe posty również były kawałami dobrej roboty. Dzięki jeszcze raz!
      Pozdrowienia, autor i Nina.

      Usuń