Czy może być coś lepszego w powieści od pięknego romansu? Prawdopodobnie
tak, ale dla Niny, jako dla niepoprawnej romantyczki miłość to podstawa. Po przeczytaniu
omawianej dziś książki w głowie Niny powstała taka myśl: „Ah! Nic tylko złożyć
dłonie pod brodą, łokcie oprzeć na stole i z rozmarzonym wzrokiem patrzeć przez
okno na zachodzące słońce”.
Na początku Nina oceniała tę książkę na raczej średnią. Jest
ona trochę inna niż np. „Duma i uprzedzenie” czy „Rozważna i romantyczna”. Nina
myślała, że „Emmie” czegoś brakuje. Jednak jak już skończyła czytać i chwilę
się zastanowiła, jakieś 10 minut, stwierdziła, że inność „Emmy” nie czyni jej
gorszą powieścią. Czyni ją po prostu inną, ale równie ciekawą i wciągającą.
Tytułowa Emma jest młodą, inteligentną, bogatą osobą. Zdeklarowała
się, że zdecydowanie nie chce wychodzić za mąż. No cóż. Może sobie na to pozwolić
ze względu na majętność jej ojca. Uważa natomiast, że jest świetną swatką. Udało
jej się zmienić pannę Taylor w panią Weston. Postanawia, że pomoże szczęściu
swojej przyjaciółki Harriet Smith. Niestety wynika z tego wiele przykrości,
niedomówień i niezrozumienia. Właściwie wszystko kręci wokół ewentualnego
małżeństwa Harriet, pana Eltona, Jane Fairfax, pana Churchilla. Są proszone
obiady, jest bal, wycieczki, wizyty przy herbacie, na których ktoś chce
subtelnie flirtować z kimś, a ktoś inny chce, żeby z nim flirtowano. W takich
sytuacjach poznajemy zachowania i charaktery bohaterów. Zaczynamy ich lubić, śmiać
się z nich, albo nie cierpieć.
Szkoda, że nie widzieliście radości na twarzy Niny, kiedy
okazywało się, że coś jest zupełnie takie jak to sobie przewidziała. Że pan X
prosi o rękę panią Y, że sytuacja Z wcale nie jest taka jak może się
wydawać na pierwszy rzut oka. Muszę Wam powiedzieć, że bardzo dziewczynie się
to podobało jak wszystko cudownie układało się po jej myśli. Ciekawe czy też to
lubicie. Jak bohatera spotyka taki los, jaki sami byście mu napisali.
Nie będzie to chyba nadmiernym gadulstwem, czy może raczej
pismarstwem, jak ujawnię Wam zakończenie. Otóż moi mili zakończenie będzie
szczęśliwe. Po Jane Austen nie spodziewajcie się raczej czegoś innego. Brzmi to
chyba trochę jak krytyka w kierunku autorki, ale wcale nie o nią Ninie chodzi. Nina
tak sobie gdyba, że panna Austen musiała sama bardzo pragnąć udanego małżeństwa,
bo właściwie tylko takie funduje swoim bohaterkom. Co prawda nigdy nie
opisywała losów swoich bohaterów po ślubie, ale pisała, że byli piękną i dobraną
parą, cudownym małżeństwem.
Nie będę Was oszukiwać. W książce nie znajdziecie wartkiej
akcji, szalonych wyczynów trzymających czytelnika w napięciu. „Emma” to
klasyczny romans, a co za tym idzie dla wielu pewnie jedna wielka nuda. Miłośnik
gatunku jednak doświadczy tej niepewności, co do losu ulubionych
bohaterów. Tej niepewności, która pobudza
umysł i sprawia, że chce on więcej i więcej.
O filmie przeczytasz tutaj.
okładka: Wydawnictwo Prószyński i S-ka
O filmie przeczytasz tutaj.
okładka: Wydawnictwo Prószyński i S-ka
A ja jakoś droga Nino nie mogę przekonać się do romansów ,,z dawnych lat", chyba jakoś tak bardziej kręcą mnie współczesne ;)
OdpowiedzUsuńDziwne dla mnie te bale, herbatki, choroby z powodu czyjejś osoby itp. ;) ale oczywiście każdy gust jest innny!
Ja od siebie mogę dodać, iż jako współczesny trochę mocniejszy romans bardzo, bardzo mogę polecić książki naszej polskiej pisarki Katarzyny Michalak ,,Mistrz". Jeśli Nina nic o niej nie słyszała, to myślę, iż warto dodać ją do swojej biblioteczki i kiedyś tam do niej zajrzeć :) ale to tylko taka moja drobna sugestia.
I.
Droga I.!
UsuńTo szkoda, że romanse klasyczne nie są w Twoim guście, ale jak słusznie napisałaś każdy ma inny gust. Nina wprost uwielbia Jane Austen, a z kolei nowoczesne książki romantyczne nie do końca trafiają do jej serca.
"Dziękuję za propozycję. Będę pamiętać o tej pozycji i może kiedyś, coś".
Pozdrowienia :)