poniedziałek, 30 września 2013

Raz, a dobrze. - „Trzej muszkieterowie” Aleksandra Dumas (1844)

    Wiele lat temu Aleksander Dumas oczarował Ninę „Hrabią Monte Christo” i „Czarnym tulipanem”. Pomyślała, więc: "Czemu nie miałabym przeczytać jego chyba najbardziej znanej powieści"? Nie dostrzegła żadnych przeciwwskazań i czym prędzej pobiegła po jeden egzemplarz.

    Pierwszą rzeczą, która zaczęła dziewczynę zastanawiać podczas czytania był tytuł. Dlaczego właściwie nie jest on związany z głównym bohaterem, czyli z d’Artagnanem? Tytułowi muszkieterowie, z pewnością każdemu znani, Atos, Portos i Aramis w „główności” bohaterów są za młodym d’Artagnanem, ale to od nich zaczyna się rozmyślania o treści po przeczytaniu samego tytułu.

    Zapoznając się z treścią „Trzech muszkieterów” rozpoczynamy ciekawą, pełną przygód i wcale nie krótką przygodę w towarzystwie dzielnych, mężnych, szalonych, wesołych i wplątujących się w kłopoty czterech mężczyzn. No dobrze, najpierw wędrujemy tylko z Gaskończykiem d’Artagnanem, który pragnie zasilić szeregi muszkieterów królewskich. Udaje się, więc do Paryża gdzie ma spotkać się z panem de Treville, kapitanem muszkieterów. Po drodze zatrzymuje się w pewnej oberży, w której znajduje się tajemniczy jegomość naśmiewający się z konia młodego bohatera. D’Artagnan pouczony przed wyjazdem przez ojca, żeby stawał do walki z każdym, który go obrazi nie czekał ani chwili. Niestety ta potyczka nie zakończyła się po jego myśli. Od tej pory młodzieniec szuka zemsty na tajemniczym człowieku z blizną. Dociera w końcu do Paryża gdzie w dość nietypowy sposób zaprzyjaźnia się ze wspomnianymi już muszkieterami, Atosem, Portosem i Aramisem. Dopiero wtedy rozpoczynają się prawdziwe przygody bohaterów. Czasem można się pogubić w licznych ich poczynaniach i można nie spamiętać wszystkich pomniejszych epizodów, ale główne wątki raczej nie powinny nikomu zniknąć z oczu.

    Aleksander Dumas potrafi przybliżyć czytelnikowi historię XVII wiecznej Francji. Tło historyczne powieści jest jak najbardziej autentyczne. Francją rządził Ludwik XIII, jego żoną była Anna Austriaczka. Książę Buckingham podobno naprawdę zakochany był w królowej francuskiej. Kardynała Richelieu nie trzeba chyba przedstawiać. Nina nie uważa siebie za osobę kompetentną, aby opisywać dokładniej owe tło historyczne, więc pozostanie przy tej krótkiej notatce.

    Książka jest zdecydowanie godna tego czasu, który Nina poświęciła na jej przeczytanie. Nie dość, że jest dobrą rozrywką, to jeszcze zachęciła ją do zgłębienia wiedzy historycznej, nie tylko Francji. Owszem jest to niezła grubaska, ale czytając same cienkie książki możemy pozbawić się wielu wrażeń, emocji a nawet wspomnień.

    Na koniec krótka refleksja. Najbardziej znany cytat: „Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” pojawia się w książce tylko raz, ale z jak dobrym skutkiem. Dewizę muszkieterów zna chyba cały świat. Czy to znaczy, że żeby dotrzeć do czytelników z jakimś przesłaniem nie trzeba go pakować w każdym akapicie? 

okładka: Wydawnictwo Zielona Sowa
źródło okładki: lubimyczytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz